Po ponad dwóch latach od rozpoczęcia zdjęć, pod zawieszonym przez dystrybutora szyldem "arcydzieło", do kin w końcu dotarła "Hiszpanka" Łukasza Barczyka. Ten film nie jest niczym, czego ktokolwiek mógł się spodziewać. Zaskoczenie jednak niekoniecznie będzie pozytywne.

Zapomnijcie o powstaniu wielkopolskim, które służy tu jedynie jako pretekst. Zapomnijcie o groźnej, śmiercionośnej
grypie z tytułu - pojawia się tu ona bodaj w trzech scenach, chociaż można ją potraktować jako pewnego rodzaju ramę całej opowieści (jest szansa, że film ten to jedynie majaki chorego mistrza Paderewskiego). Najważniejszy jest pojedynek telepatów - członków patriotycznego towarzystwa teozoficznego (tu m.in. Jakub Gierszał, Patrycja Ziółkowska i Florence Thomassin), wspieranego przez potężne, acz kosztowne medium - Rudolfa Funka (Artur Krajewski) oraz złego do szpiku kości doktora Manfreda Abuse (Crispin Glover). Zamiast stolika wiruje kamera, a w głowie i żołądku kotłuje się od przepychu, który wylewa się z ekranu na całą salę kinową.
Tego "
Hiszpance" na pewno odmówić nie można - to film zrealizowany z olbrzymim rozmachem. Widać na co wydano 24 miliony złotych budżetu. Scenografie są imponujące, charakteryzacja - sugestywna, a tkaniny kostiumów chce się wręcz dotknąć, powąchać. Grafika komputerowa stoi na najwyższym, światowym poziomie (ale to w końcu efekt pracy studia Platige Image). Opowieść Łukasza Barczyka to królewska uczta: bogata i huczna, a jednak trochę nie wiadomo co z nią począć. Zatopić się w fantazji czy może ukradkiem opuścić
kino?
"Hiszpanka" mówi językiem skrajności. Chwilami bawi, często nudzi. Kpi i prowokuje. Irytuje tak samo mocno, co ciekawi. Jej wizualna (lub szerzej: formalna) strona nie pozwala oderwać wzroku od ekranu, ale 127 minut seansu ciągnie się bardzo długo. Fabuła jest tak rzadka, że zmieściłaby się w czasie o połowę krótszym, a jednak może nakłonić do rozmowy o przełamywaniu polskich mitów powstańczych, "cierpienia za narody". Pretensjonalna, pompatyczna i nachalna (szczególnie jeżeli chodzi o filmowe odnośniki - doktor M. Abuse, Schreck, Kubryk), groteskowa i karykaturalna, momentami slapsticowa, bardzo sztuczna - o "Hiszpance" na pewno łatwo się nie zapomni. Jednak spotkanie z nią można ciężko… odchorować.
Zobacz zwiastun filmu: